Witaj w 173. odcinku podcastu Marketing MasterClass. Gościem dzisiejszego odcinka jest Łukasz Jakóbiak, który prowadzi swój kanał na YT, gdzie jest znany jako autor cyklu 20m2. Z Łukaszem porozmawiamy o tym jak trudno być sobą w dzisiejszym świecie, ale dlaczego warto.
Pamiętaj żeby słuchając robić notatki, te poniżej na pewno Ci w tym pomogą.
Łukasz Jakóbiak
- Prowadził swój program 20m2, gdzie zapraszał gwiazdy.
- Prowadził wykłady motywacyjne.
- Stworzył swój kurs “Święty spokój” i na tym się skupia.
Najważniejsza wartość
- Bycie sobą.
- Chce być szczery sam ze sobą i mówić, to co teraz z niego wypływa.
- Odkrywanie kim jesteś może stać się prawdziwą pasją.
- Szczerość jest na wagę złota.
Przebywanie w autentyczności
- Zadaj sobie pytanie, czy to co robisz, robisz z miłości czy po miłość, czyli czy robisz coś dla korzyści i dowartościowania czy jednak Ty możesz dać coś wartościowego od siebie i dzięki temu pomóc komuś.
- Wymaga to szczerości z samym sobą.
- Wielokrotnie szukamy miłości na zewnątrz, czujemy się mało wartościowi i dlatego wykorzystujemy, np. filtry na Instagramie. Wydaje się, że atencja z zewnątrz zaspokoi naszą potrzebę.
- Miłość cały czas nas woła, ale jeśli jej nie odkryjemy wewnątrz siebie to nic nie da nam tego, czego szukamy.
- Jeśli rozpoznasz, że jesteś miłością przestaniesz szukać jej na zewnątrz.
- Rozpoznaj kim jesteś.
Święty spokój
- Chodzi o odkrywanie tego, co już jest, a nie nakładanie kolejnego narzędzia.
- Na kursie Łukasz oducza, czyli zdejmuje wszelkie wierzenia, które nam nie służą, czyli te, które zabierają energię i spokój.
- Zakończył działanie swojego programu i rozpoczął etap prowadzenia ludzi do serca.
- Odkrył, że Bóg istnieje, ale inny niż jest przedstawiany. Rozpoznał Boga, który czeka z otwartymi rękami.
- Zafascynował go temat Boga i chce do niego zbliżać ludzi.
- W głębokiej medytacji kurs przyszedł i go spisał.
- Wdrożenie kursu przyszło po kilku miesiącach od pierwszej edycji.
- Trudno jest dostrzec obraz będąc w ramie.
- Jeśli masz coś dobrego do powiedzenia, podziel się tym.
- Przełam umysł, czyli przełam to, kim myślisz, że jesteś i doświadcz źródła.
- Poza indywidualną perspektywą jest dużo piękna.
- Kurs Święty Spokój <kliknij tutaj>
Czego nie kupisz za pieniądze
- Za pieniądze nie kupisz spokoju.
- Za pieniądze nie kupisz miłości, którą możesz poczuć.
- Pojawia się lęk, że to wszystko, co jest zewnątrz, stracimy.
- Miłości nie można mieć, bo ona jest.
Punkty zwrotne w życiu
- Rozstanie, po którym zwrócił się ku ciszy i medytacji.
- Wizualizacja Ellen, co było błogosławieństwem.
- Wyjęło go z życia na 3 lata, utracił większość współprac. To kruszyło skorupy iluzji.
- Atak był tak duży, że musiał się poddać.
- Sytuacja ta spowodowała, że czuje się wolny i rozpoznał Boga.
- Ciężko w dzisiejszym świecie być sobą, bo każdy mówi, jacy mamy być.
- Otoczenie mówi nam, co możemy robić, a czego nie.
Wizja samego siebie
- Stara się jak najmniej myśleć, ale stara się ufać sile, która go prowadzi.
- Chce jeszcze bardziej zbliżyć się do miłości.
- Chce bardziej zrozumieć kim jest.
- Chce więcej działać w zgodzie z tym, co podpowiada serce, a nie głowa.
- Chce być.
- Chce stworzyć miejsce na kursy stacjonarne, aby przybliżać siebie i innych do miłości.
Z kim zjadłby kolację Łukasz:
- Whitney Houston, którą zapytałby, czego szuka i czy używki mają zastąpić to, czego szuka.
- Z samym sobą sprzed 20-35 lat, aby powiedzieć, że wszystko będzie dobrze.
- Z osobą, która mogła zatrzymać sytuację z Ellen.
Finalna rada Łukasza:
Cisza może być wielką fascynacją. Cisza, w której się uspokajasz i w której opadają wszystkie myśli. Cisza, w której rozpoznajesz siebie i to kim jesteś. Cisza, w której możesz zadać pytanie kim jesteś i dokąd idziesz. Cisza jest bramą do miłości. Od Ciebie zależy, jak widzisz świat. Usiądź na kilka minut dziennie sam ze sobą w szczerości i ciszy poprzez oddechy czy muzykę w tle i zadaj sobie pytanie, kim jesteś i dokąd zmierzasz.
Łukasz Jakóbiak – kontakt
- Strona www: https://jakobiakvod.pl/
- Kurs Święty Spokój: <kliknij tutaj>
- Kanał na Youtube: ŁukaszJakóbiak
- Instagram: lukasz_jakobiak
- Spotify: posłuchaj w wersji audio
>> Podobał Ci się ten odcinek?
Koniecznie zostaw swoją pozytywną opinię na iTunes i Spotify oraz komentarz na moim blogu!
Powiedz znajomemu o Marketing MasterClass.
>> Inne odcinki, które mogą Cię zainteresować:
Znajdź w sobie siłę i staw się do życia – prowadzi Ewelina Stępnicka
Jak wykorzystać siłę umysłu do realizacji intencji – gość Klaudia Pingot, Specbabka
Kontakt z Magdą:
Dostęp do platformy WOW Marketing LAB <kliknij tutaj>
VOD Kampania WOW 3 <Kliknij tu>
Grupa na Facebooku: Kursy Online – Strategia i Sprzedaż by Magdalena Pawłowska
Strona internetowa: www.magdalenap.com
Facebook: www.fb.com/magdalenamarketing
Instagram: www.instagram.com/magdalena_pawlowska
===============
Jeśli jeszcze nie pobrałeś Bezpłatnego Rozdziału Bestsellerowej Książki „Jedna kampania do wolności”, to możesz zrobić to TUTAJ:
Jeśli chcesz cały SYSTEM (a jestem pewna, że chcesz!) to od razu zamów książkę TUTAJ: www.jednakampania.pl
Transkrypcja – “Jak być sobą i odkryć święty spokój w pędzącym świecie. Gość: Łukasz Jakóbiak”
MP: Witaj w podcaście Marketing MasterClass, z tej strony twój host, Magdalena Pawłowska. Poznanie siebie samego jest procesem, który warto przejść, aby wiedzieć, kim jesteśmy, w którą stronę idziemy oraz jakimi wartościami kierujemy się w naszym życiu, jak również w biznesie. Z pomocą przychodzi cisza, dzięki której uspokajasz się i odkrywasz, dochodzisz do prawdziwego siebie. Mój dzisiejszy gość, Łukasz Jakóbiak, którego zapewne znasz jako autora programu na YouTube pod tytułem „20 m²”, był to cykl wywiadów w jego kawalerce ze znanymi osobami ze świata show biznesu, biznesu, polityki oraz najróżniejszymi topowymi ekspertami. Łukasz występował na największych scenach i śmiało można powiedzieć, że osiągnął w branży wystąpień publicznych szczyty. Dziś jest w zupełnie innym miejscu, przeszedł głęboką przemianę, która doprowadziła go do rozpoznania świata w zupełnie innym wymiarze, pełnym spokoju, miłości, wdzięczności. Kto tego nie chce, prawda. Łukasz jest autorem kursu „Święty spokój”, który prowadzi uczestników do głębokiego spokoju i bycia w tu i teraz. No właśnie, już teraz zapraszam cię do wysłuchania fantastycznego wywiadu z Łukaszem Jakóbiakiem. Łukasz, witam cię bardzo serdecznie w podcaście Marketing MasterClass, jest mi niezmiernie miło gościć ciebie i porozmawiać dzisiaj z tobą.
ŁJ: Dzień dobry, bardzo dziękuję ci za zaproszenie i mam nadzieję, że to, o czym będę mówił, wyda się dla kogoś interesujące.
Kim jest Łukasz Jakóbiak ?
MP: No na 100%, na 100%, znając tutaj moją społeczność, to wiem, że to jest dla nich bardzo potrzebne i już się cieszę na tą naszą rozmowę. I takie, wiesz, pierwsze pytanie bardzo otwierające, tak żeby wszyscy mieli takie same zrozumienie tego właśnie, kim jesteś, jakbyś dosłownie w kilku zdaniach mógł, w przyśpieszeniu, tak, powiedzieć nam właśnie taką ścieżkę swojej kariery, tak to nazwijmy oficjalnie, tak, po prostu tego, wiesz, gdzie byłeś i gdzie jesteś, i czym się zajmujesz dzisiaj.
ŁJ: To postaram się w wielkim skrócie. Jako mały chłopiec, który nie odczuwał satysfakcji z życia, zacząłem robić wszystko to, co mogło mi dać trochę zainteresowania z zewnątrz. W związku z tym przez różnego rodzaju aktywności, jak chociażby zbieranie autografów, doszedłem do zrobienia swojego programu, czyli „20 m² Łukasza”, w kawalerce, gdzie przez 9 lat doszlifowywałem swoje ego, o czym pewnie będzie też jeszcze okazja rozmawiać, poprzez gwiazdy, które gościły w moim programie. Jednocześnie robiłem swoje wykłady motywacyjne i 4 lata temu zrobiłem jednego ze słynniejszych fake newsów, który wyrzucił mnie z życia, zarówno osobistego, jak i zawodowego na parę lat, czyli źle się dla mnie skończył, mówimy tu o słynnej Ellen. I po tym wszystkim zacząłem robić swój kurs „Święty spokój”, który teraz robię i skupiam się tylko i wyłącznie na nim, czyli na miłości.
Najważniejsza wartość w życiu Łukasza Jakóbiaka
MP: Wow, cudownie, no to już teraz wszyscy wiedzą, o, o, ale będzie rozmowa, ale ciekawe, wiesz, przejście i to, gdzie dzisiaj jesteś. No właśnie, powiedz, co jest twoją najważniejszą, najwyższą wartością w życiu, bo faktycznie ścieżka twoja jest bardzo intrygująca, bardzo inspirująca. Jak to jest z tymi wartościami?
ŁJ: Dla mnie na chwilę obecną, bo to się oczywiście zmieniało i na pewno będzie zmieniało, jest bycie sobą, czyli tu stawiam się teraz, dzisiaj do ciebie i do twoich odbiorców i nie chcę być kimś, kim nie jestem, chcę mówić to, co ze mnie wypływa, czyli chcę być szczery sam ze sobą, a dzięki temu będę szczery z tobą i z twoimi followers’ami. I to jest dla mnie aktualnie najważniejsze, to jest takie zagadnienie, nad którym ja pracuję od dłuższego czasu, aby to wszystko, co mi gdzieś tam mówi: ale chcesz lepiej wyglądać, ale może powiedz to, żeby ktoś ci pozazdrościł, a może powiedz to, co cię trochę dowartościuje w oczach innych albo jakiś aplauz, albo to, to, to, żeby to wszystko odrzucić, żebym ja był sobą, bo ja tu jestem tak n… tu, w tym momencie tak naprawdę ja jestem po to, żeby odczuwać ten świat takim, jakim jestem, a nie, żeby sobie go wymyślać, nie, żeby wytwarzać jakąś iluzję na swój temat. Więc odpowiadając na twoje pytanie w skrócie, moją największą wartością jest to, jeżeli mogę nazwać to wartością, jest chęć bycia sobą, wręcz olbrzymia pasja bycia sobą, odkrywania tego, kim naprawdę jestem.
Co to znaczy i jak być autentycznym wg. Łukasza Jakóbiaka
MP: No właśnie, bo to jest proces taki odkrywania i to też jest coś, co mnie bardzo pasjonuje i jestem na tej ścieżce odkrywania siebie, bo faktycznie, że tak powiem, chyba dzisiaj trochę łatwiej jest no właśnie nałożyć jakąś maskę, kogoś tam może poudawać albo troszeczkę chcieć podkręcić, prawda. Wciąż nie mogę się pozbyć chociażby głupich filtrów na Instagramie, wiesz, które choć troszkę, no właśnie, dodadzą tego koloru, którego przecież tam nie ma. Więc ta szczerość, ta prawdziwość no dziś jest na wagę złota i jakby tutaj teraz, wiesz, słuchają nas osoby i się zastanawiają: okej, to jak w takim razie, wiesz, od czego zacząć? Może jedna rzecz, którą ty robisz na co dzień, która tobie towarzyszy, która pozwala tobie właśnie w tej takiej autentyczności przebywać.
ŁJ: Za każdym razem kiedy coś robię albo staram się za każdym razem, kiedy coś robię, zadać sobie pytanie, czy ja coś robiąc, robię to z miłości czy po miłość. Czyli innymi słowy, czy ja robiąc coś, czyli jestem tutaj na tym wywiadzie dlatego, że chcę poklasku i aplauzu z twojej strony i z twoich followers’ów, twojej społeczności strony, czyli ja chcę się tym dowartościować, czyli jakby chcę wyciągnąć od was miłość, czy ja przyszedłem tutaj, ponieważ wydaje mi się, że może mam coś pięknego do powiedzenia i mogę wam coś powiedzieć, co może komuś pomoże, czyli ja chcę się dzielić miłością. Czyli czy idę po miłość, czy idę z miłości, z miłością. Więc oczywiście to jest bardzo trudne, bo to wymaga olbrzymiej szczerości do siebie. Bardzo ważne jest, jeżeli mogę powiedzieć, że dlacze… jakby żeby było jasne, wydaje mi się, że jestem ekspertem od chodzenia po miłość. Jakby większość mojej kariery jest zbudowane na tym, że ja szukałem na zewnątrz. I uważam, że my nie robimy nic złego, bo my nie umiemy inaczej, my nie czujemy się w pełni wartościowi, dlatego używamy filtrów, dlatego używamy marek, które na siebie nakładamy, zdjęć z pięknych wakacji i tak dalej, bo my chcemy tej atencji z zewnątrz, czegoś, co wydaje nam się, że da nam, zaspokoi nam tę potrzebę, która w nas jest. Ta miłość nas cały czas woła, ona nas cały czas woła, a jeżeli my nie odkryjemy jej wewnątrz siebie, i ja wiem, jak to brzmi, bo każdy o tym mówi, ale jak my… dalej może ta rozmowa się rozwinie i powiem na ten temat więcej, ale jeżeli my nie odkryjemy tej miłości w samym sobie, to nie ma takiej opcji, bez względu na jaki Everest nie wejdziemy, jakie zdjęcie nie opublikujemy, żeby to nam dało to, czego my szukamy. Ponieważ wszystkie te rzeczy, typu mój program, typu moje wykłady, typu zdjęcia z gwiazdami, typu… przeróżne rzeczy, lajki, komentarze, to daje przyjemność na chwilę, to daje taki moment, taki na chwilę, taką iskrę na chwilę, ale przecież… Ja ostatnio komuś zadałem pytanie: od ilu lat dajesz te instastory i ten Instagram i od ilu lat chcesz tę miłość, i czy ty ją dostałeś/dostałaś? Nie, więc może zadajmy sobie pytanie… Wiesz, ja przez 9 lat miałem program, co tydzień wielkie gwiazdy u mnie i za każdym razem: znowu opadło, znowu opadło, gdzie się to podziało, było i opadło. No tak, bo to jest z zewnątrz, więc to zniknie. Ale jak my odkryjemy to wewnątrz…
MP: Tak.
ŁJ: Ja o tym mówię w „Autografie miłości”, który serdecznie polecam na moim kanale, taka tam dosyć szczera spowiedź, gdzie ja tam no mówię, że ja jestem mistrzem tego, bo tak szukałem. I jak odkryjemy, że to my jesteśmy tą miłością, rozpoznamy to, nie przeczytamy o tym, nie usłyszymy ode mnie, tylko rozpoznamy to, że my jesteśmy tą miłością, to już my przestajemy powoli, to jest proces, ale przestajemy szukać na zewnątrz.
MP: Mega, super.
ŁJ: Więc jak pytasz o jedną rzecz, to ja bym powiedział, że ja rozpoznaję to, kim jestem, bo na głębokim poziomie dochodzę do tego, że jestem miłością i rzeczywiście przestaję szukać na zewnątrz.
Czym jest “Święty Spokój” – Łukasz Jakóbiak
MP: Dziękuję ci, Łukasz, za tą odpowiedź, bardzo taką no właśnie otwartą, no i tak też się spodziewałam, że taka będzie nasza rozmowa, no więc po prostu bardzo się cieszę. Chciałam się ciebie zapytać teraz o spokój, dlatego że to też jest tytuł twojego kursu online, „Święty spokój”, a jest to coś, co no dzisiaj ludzie na świecie musimy praktykować, każdy, prawda, jest to taki deficytowy materiał. Powiedz, proszę, w takim razie, bo wiem, że też rusza kolejna edycja twojego kursu online już niebawem, na początku czerwca, powiedz, proszę, czym dla ciebie jest święty spokój, no i właśnie skąd taka inspiracja, intencja do tego, żeby zająć się tym i również stworzyć wokół tego właśnie kurs, i zaprosić innych w taką podróż?
ŁJ: Przede wszystkim bym powiedział takie zdanie, że to nawet nie jest kwestia praktykowania spokoju, czyli nie jest to nakładanie na nas kolejnego narzędzia, które ma doprowadzić do tego, że my się będziemy lepiej czuli, tylko tak jak pięknie powiedziałaś na początku, odkrywania, czyli odkrywania tego, co już jest w nas. Więc to tak naprawdę dzieje się na kursie, ja niczego na nim nie uczę, nie śmiałbym się nazywać nauczycielem, chociaż kiedyś się nazywałem, ale to były te momenty, kiedy moje ego miało większą kontrolę nade mną, teraz jesteśmy trochę bardziej przyjaciółmi, ono czasami jeszcze tam dopowiada i różne rzeczy sobie się domaga, ale okej, jesteśmy zazwyczaj przyjaciółmi. Więc ja niczego nie uczę, ja oduczam, czyli zdejmuję z nas na tym kursie wszelkie wierzenia, które nam nie służą, czyli to są te wierzenia, które zabierają nam naszą energię, zabierają nam nasz spokój, które mącą nam w głowie. Skąd inspiracja? 21 marca rok temu, a właściwie tydzień wcześniej miałem wylatywać z kraju, zamykali granice i przyszło do mnie, żeby zostać w Polsce. Ja mam samolot o godzinie 15:00, o godzinie 9:10, 10:00 przyszło do mnie, że muszę zostać. Już wiem dlaczego, tydzień później wydarzyła się dla mnie bardzo ważna rzecz, bardzo istotna, która zmieniła moje życie, usłyszałem, że to już jest koniec mojego programu, że warto go zakończyć, w głębokiej, nazwijmy to, medytacji, takiej mojej ceremonii, i że czas na prowadzenie ludzi do serca. Ja to usłyszałem bardzo wyraźnie, ale nie zrozumiałem, o co chodzi, nie do końca wiedziałem, o co chodzi.
MP: Aż mam ciarki.
ŁJ: I nie wiedziałem też, jak to będę robił. Ja też po raz pierwszy wtedy wypowiedziałem słowa dla mnie bardzo istotne, które tu wiem, że w niektórych… wiem, bo to tak jest, wzbudzą pewien taki… takie coś, a mianowicie po raz pierwszy powiedziałem: Bóg istnieje. Ja wiem, że w kraju katolickim w którym Kościół… Bóg jest bardzo połączony z Kościołem, a Kościół z państwem i z rządem i jest to coś nie zawsze fajnego, tylko ja chcę powiedzieć, że ten Bóg, którego ja rozpoznałem, jest najcudowniejszy, najpiękniejszy i on czeka na nas cały czas z otwartymi rękami, a nie jest tak, jak często jest on przedstawiony, że on nas straszy, że on nas z czegoś rozlicza. Nie, to jest wszechobecna miłość, to nie jest ktoś, kto siedzi tam na chmurce i nakazuje czy rozkazuje, i trzeba się go bać, i błagać o wybaczenie. Nie, to jest przepiękna przestrzeń nazwana Bogiem, która mnie zafascynowała do tego stopnia, że ja chcę całe swoje życie… znaczy może inaczej, na chwilę obecną wyobrażam sobie, że tylko temu będę poświęcał swoje życie. Fascynuje mnie temat Boga, fascynuje mnie zbliżanie do niego ludzi, czyli do miłości, możemy używać słowa miłość, to nie jest problem, jeżeli ktoś ma z tym problem, albo słowa świadomość, jaźń, albo źródło.
MP: Jasne.
ŁJ: I ja też po tym, po tym 21 dniu marca, o którym, o tym dniu mówię w „Autografie miłości”, to się zaczęło wydarzać. Nagle przyszło do mnie słowo „święty spokój”, nagle moja znajoma zrobiła mi zdjęcie, 12:00 w nocy, po moich urodzinach, w garażu, ja z pakunkami, ale spojrzałem do góry na lampę, ona pstryknęła iPhonem zdjęcie, to zdjęcie użyłem do promocji pierwszej edycji kursu. Zaplanowałem, się wydarzył i na tydzień, 2 tygodnie przed w głębokiej medytacji po prostu cały kurs do mnie przyszedł, po prostu do mnie przyszedł, ja to spisałem i ja to mówię. Więc żeby było jasne, niewiele tam jest mnie, cały kształt naprawdę do mnie przyszedł, jakby te rzeczy, te, nazwijmy to, narzędzia, chociaż to nie do końca są narzędzia, te rozpoznania znałem z książek, znałem z różnych ceremonii i tak dalej, ale cały kształt i jak mam to przedstawiać na kursie, do mnie przyszedł. I tak też to się wydarza, zrobiłem kurs, przyszła przepiękna grupa ludzi, która… ja już na pierwszej lekcji wiedziałem, ja już widziałem, że to, co słyszałem, jest słuszne, że ja jeszcze nie wiedziałem, jak to działa, bo to jest… ja tego kursu uczę się, doświadczam, jakby wchodzi w moje komórki to, co ja mówię, parę miesięcy po kursie, rozumiesz. Wiem, jak to brzmi, czyli ja mówię coś, trochę tak jakbym uczył tabliczki mnożenia, a uczył się jej po kursie pół roku. To wszystko do mnie przyszło, przepłynęło, gdzieś tam zostało, ale jakby takie wdrożenie tego w życie pojawia się u mnie po paru miesiącach dopiero. Dlatego ostatnio miałem taki moment, kiedy byłem na Bali, po 3 edycji kursu ktoś mi wysłał świadectwo, przepiękne świadectwo uczestnictwa w kursie. Ja je odsłuchałem i pamiętam, siedziałem, oglądałem na telefonie i się rozryczałem, wiesz, bo uświadomiłem sobie, że prowadzę ludzi w miejsce, w którym ja wiem, że będę in and out, czyli będę jedną nogą wchodził, jedną nogą niestety wypadał, bo gdybym ja się rozgościł w źródle, w kontakcie z miłością na stałe, ja bym sobie siedział pod palmą, powiedział: dziękuję, jest mi dobrze. A dzięki temu, że jestem trochę tu i tu, to mnie fascynuje dalej ten temat, ja mogę opisywać go jakby dogłębnie i mogę też pracować nad tym kursem i wiem, że z każdą kolejną, jakby rozpuszczeniem różnych przywiązań ja się zbliżam do tego źródła, znaczy tak naprawdę ja w nim jestem cały czas i każdy z nas w nim jest.
MP: Tak.
ŁJ: Tylko jakby ja odczuwam go bardziej, może tak. Więc ja się niesamowicie popłakałem, to był dla mnie bardzo ważny dzień, bo taki poczułem, że taki krzyż trochę niosę, że ja umiem tam ludzi zaprowadzić, a sam siebie czasami nie umiem tam zaprowadzić. Rozumiesz, co mam na myśli, że ja muszę trochę tam pomęczyć się, pomęczyć.
MP: Tak, to jest, wiesz, no po to mamy właśnie swoich mentorów, prawda, osoby, które gdzieś tam czasami nam pomagają zobaczyć, wyjść z tego naszego pudełka, bo czasami trudno jest zobaczyć obraz, jak siedzimy w ramie. Więc doskonale rozumiem, co masz na myśli, mówiąc właśnie, że czasami jest trudniej siebie zaprowadzić tam, gdzie nawet na przykład prowadzimy czy pomagamy komuś dojść, więc jak najbardziej, cudownie.
ŁJ: To jest przepiękne, co powiedziałaś, trudno jest dostrzec obraz, będąc w ramie.
MP: Tak.
ŁJ: Jakie to jest piękne, to jest dokładnie ta sama przenośnia, która jest w wielu ksią… znaczy nie ta, ale jakby na tych samych zasadach działająca, mówiąca: ryba poszukująca wody.
MP: Tak.
ŁJ: My jesteśmy tą rybą, która szuka wody. To jest przepiękne, przepiękne.
MP: A jest to, prawda, tutaj, więc to jest takie cudowne i też no w ogóle w momencie, kiedy uczestnicy przesyłają swoje spostrzeżenia czy właśnie, tak jak tutaj pięknie powiedziałeś, swoje świadectwo uczestnictwa w kursie, to jest takie niesamowite, to jest coś, co naprawdę sprawia taką ogromną też satysfakcję z tego. I to absolutnie nie jest to łechtanie ego, to jest zupełnie coś innego, to jest takie… dla mnie to jest takie poczucie spełnienia, takie poczucie spełnienia, poczucie tego właśnie, że wiem, że robi się coś dobrego. Więc tutaj od razu tak korzystając z tego, to od razu osoby, które nas słuchają, zachęcam, żeby zawsze dzielić się, że jak mamy coś też dobrego komuś do powiedzenia, to żeby po prostu też się tym dzielić, bo czasami mam takie wrażenie, że łatwiej może jest skomentować coś, powiedzieć coś tak, wiesz, dopiec, ulżyć sobie trochę wtedy, spuścić trochę powietrza, a to jest tak cudownie, jak dzielimy się tym, co doświadczamy pięknego i tym samym wtedy możemy czyjeś serducho też wypełnić jeszcze i podzielić się.
ŁJ: No właśnie, to jest to, że jak ktoś nagrywa ten moment miłości i ten moment kontaktu ze źródłem, inni mogą to poczuć.
MP: Tak.
Świadectwa uczestników kursu Łukasza Jakóbiaka
ŁJ: Te świadectwa, które ludzie wysyłają do mnie, one mają niesamowitą moc, one mają niesamowitą moc dla innych ludzi, dlatego jak na kursie ludzie dzielą się też tymi swoimi doświadczeniami, to naprawdę to jest nieprawdopodobnie ważna energia. Też cudownie byłoby, żeby te osoby, które zobaczą te świadectwa, wiedziały, że to, co się dzieje, dlaczego ci ludzie tak płaczą często, dlaczego oni mają takie oczy i tak wyglądają, to jest po prostu nic in… ja nazywam to przełamaniem umysłu, czyli przełamaniem tego, kim myślimy, że jesteśmy i doświadczeniem źródła, doświadczeniem tego, co jest poza naszą wąską perspektywą, a tam jest magia, to jest tak piękna… to jest wolność, tam jest po prostu wolność. No bo jak jesteśmy w tej ramie i myślimy, że jesteśmy tym obrazem, to po pierwsze często go nawet nie widzimy, a co jest poza ramą, co jest poza tam ramą. I tam poza tą ramą, czyli poza tą naszą perspektywą indywidualną, która jest naznaczona często bardzo trudnymi doświadczeniami i ona jest jak najbardziej zrozumiała, patrzymy tak, ale tam poza, uwierzcie mi, jest dużo piękna.
MP: Oj, dokładnie, cudownie. Ja oczywiście skorzystam też i do notatki do naszego tutaj wywiadu załączam linki, pamiętajcie, do tego, gdzie znaleźć Łukasza, gdzie znaleźć kursy jego, tak że wchodźcie w notatkę, klikajcie, tam wszystkie macie odnośniki, żebyście nie musieli chodzić, chociaż oczywiście ciebie, Łukasz, jest bardzo łatwo znaleźć w Internecie, ale żeby jeszcze skrócić tą drogę, to to wszystko oczywiście jest. Chciałam cię zapytać o taką rzecz, też trochę wspomniałeś o tym, gdzie byłeś wcześniej w swoim życiu, czego nie mogłeś kupić za swoją sławę i pieniądze, a co było dla ciebie ważne i czy masz to dziś.
Wartości Łukasza Jakóbiaka, których nie kupisz za sławę i pieniądze
ŁJ: Tak, tak, nie mogłem kupić za sławę, za wszystkie nagrody, za wszystkie sesje zdjęciowe, za te wszystkie podróże i przepiękne zdjęcia, i za te gwiazdy, które… nie mógłbym kupić spokoju, nie mógłbym kupić tej miłości, którą coraz częściej odczuwam, która coraz częściej ze mnie wypływa i nie muszę się obawiać o jej utratę, bo ja wiem, że ona cały czas jest, tylko czasami ja jeszcze mam jakiś szum i po prostu tego jakby nie odczuwam. A to wszystko z zewnątrz to jest ten zawsze lęk, że to stracimy, że to przestanie nas satysfakcjonować. Kiedy ja zacząłem rozpoznawać tę boską część, tę miłość, którą odpowiadając na pytanie, tak, teraz mogę powiedzieć, mam, chociaż nie do końca mam, bo tego się nie da mieć, to jest, to to jest zaufanie, że wszystko tak, jak jest na dany moment, jest idealne takie, jakie jest, bo gdyby mogło być inne, toby było. To jest takie otulenie mnie, wiesz, ja też w swoich związkach na drugich połówkach się wieszałem, chcąc wycisnąć przytulenie, ciepło. Nie ma w tym nic złego, dopóki ja idę tam z miłością i jakby chcę też dać coś. A teraz ja czuję, że ja to mam, że to… znaczy mam, że to jest, że się czuję kompletny, że ja nie muszę tego szukać na zewnątrz. Więc powiedziałbym miłości w rozumowaniu Bóg, w rozumowaniu cisza. Bóg jest nieopisywalny, dlatego jest dla mnie tak fascynujący i ja w każdych swoich materiałach, zwłaszcza ostatnich, „Umierałem, aby się narodzić”, staram się uchwycić Boga, staram się uchwycić ten pierwiastek miłości, który tam jest. Więc miłość, Bóg.
Punkty zwrotne w życiu – Łukasz Jakóbiak
MP: Super, dziękuję, dziękuję też za to podzielenie się tym. I chciałam cię też zapytać o taką rzecz, bo wiesz, no właśnie, doświadczyłeś mnóstwo punktów zwrotnych w swoim życiu i każdy z nas je ma, natomiast wiadomo, nie każdy potrafi je dostrzec, czasami nie potrafimy wyciągnąć z nich wniosków, czasami się mówi, że lekcja wraca tak długo, aż wyciągniemy właściwy wniosek, prawda, i ona już wtedy się nie powtarza. Więc takie pytanie: jakie były punkty zwrotne w twoim życiu i do czego ciebie doprowadziły?
ŁJ: Przychodzą mi takie dwa punkty. Pierwsze to było moje rozstanie wiele lat temu i to był taki pierwszy moment, w którym ja bardzo płakałem, pierwszy moment, w którym zwróciłem się o pomoc ku ciszy, ku medytacji, wiedziałem, że tak nie może być, to jest kolejne rozstanie, to jest kolejny problem, w tym coś się psuje i ja bardzo cierpię. I wtedy oczywiście był psycholog, wtedy była medytacja, mindfulness i tak dalej. Natomiast najważniejszym elementem, najważniejszym, kluczowym dla mnie punktem była sytuacja kolejna bardzo silna, w której szedłem po miłość i ten napór z mojej strony był już tak duży, bo po prostu wcześniej mi nie wysta… jakby cały czas to znikało, więc ja cały czas chciałem więcej, więcej, więcej, to było Ellen i moja wizualizacja. Więc ja w ogóle ci gratuluję odwagi, bo bardzo często, kiedy pojawiam się w Internecie na obcych kanałach, a nie na swoim, no to jednak społeczności nie wiedzą, jakby różnie reagują, bo ta siła mediów, która pisała o mnie w sposób dla mnie niekomfortowy, była tak duża, że ta energia pozostała i jak ja się gdzieś pojawiam czasami na jakichś kanałach, chociaż bardzo rzadko się pojawiam, bo też nie odczuwam już takiej potrzeby, kiedyś się pojawiałem bo ja czułem potrzebę, teraz dużo mniejszą mam potrzebę, to jednak ludzie o tym pamiętają i różnie reagują. Natomiast dla mnie to było błogosławieństwo. Oczywiście to mnie wyjęło na 3 lata z życia, to doprowadziło do tego, że ja po prostu nie chciałem żyć, bo nie widziałem sensu, wydawało mi się, że nie jestem w stanie z tego wyjść. I to było zderzenie z tak trudną reakcją, jakby poniekąd ja ją rozumiem, żeby było jasne, tu nie mam żadnych żali, żadnego żalu, natomiast było dla mnie tak trudne, utrata wszystkich, większości współprac, gości, spokoju, czytanie o sobie bardzo dużo złych rzeczy, agresja na ulicy, bardzo, bardzo było tego dużo. Tylko widzisz, ja rzeczywiście mam wrażenie, że to bardzo mnie wzmacniało, ale przede wszystkim… a właśnie nawet nie wiem, czy wzmacniało, to kruszyło skorupy iluzji, które były na mnie, czyli ja po prostu musiałem się poddać w pewnym momencie, bo ten atak był tak duży. I ja nie mówię, czy zasłużony, czy… ja nie mówię, że niezasłużony, bo może tak, ale on był tak duży, że ja w pewnym momencie musiałem zadać sobie wiele pytań, co się stało, dlaczego się stało tak, jak się stało. I ja po prostu musiałem podnieść ręce i przestać napierać, bo kiedy… bo opór rodzi opór, więc do momentu, kiedy ja mówiłem: nie, nie, to ja jestem super, oni tego nie zrozumieli, to ja napierałem na nich, a oni napierali na mnie, ta sytuacja napierała na mnie. W momencie, kiedy ja się poddałem, kiedy ja przyznałem się do błędu, przyznałem się do szukania miłości na zewnątrz, to zaczęło inaczej zupełnie płynąć. I to trwało wiele lat, ale ja teraz wiem, że ta sytuacja doprowadziła do tego, że ja dzisiaj jestem wolny, ja się dzisiaj czuję wolny, ja mam dużo mniej przywiązań, okazuje się, że ja nie mam potrzeby bycia w show biznesie, tak jak kiedyś miałem, to było marzenie z dzieciństwa. Odwołuję, odmawiam większości współprac również medialnych, takich, że promuję produkt, bo ja już sobie tego nie wyobrażam na dzień dzisiejszy, a kiedyś to była moja praca i jedyne źródło utrzymania. Teraz nie wyobrażam sobie wciskać ludziom czegoś, czego ja bym sam tak na 100… a na 100% to musi wynikać ze mnie. Dlatego kurs wynika ze mnie, on wynika ze mnie, to jest moje, ja biorę za to odpowiedzialność. Jakiś produkt, który ktoś stworzył, który mi zapłacą, żebym ja o nim powiedział na przykład, nie wyobrażam sobie. Wiesz, ja się stałem wolny dzięki temu, ja zauważyłem, że ja nie muszę tego robić, że ja tego nie chcę robić wręcz. Więc ta historia, mało tego, to ona pomogła mi rozpoznać miłość, to ona pomogła mi zbliżyć się do Boga, bo gdyby nie to cierpienie, gdyby nie to przełamanie, gdyby nie to, że ja się poddałem, to ja bym w życiu nie był w miejscu, w którym jestem i nadal bym cisnął, że jestem super, wy się nie znacie tutaj, ja jestem z „Kawalerki”, jedyny, niepowtarzalny, u mnie był prezydent i Doda, a u was nie, więc ja i tak jestem najlepszy. A teraz to ja wiem, że ja nic nie wiem, że ja jestem sobie tutaj, coś tam czasem powiem.
MP: No wiesz, ten opór był tak duży, ale on był takiego kalibru, że tak powiem, tak mi się wydaje, jak teraz też ciebie słuchałam, to od razu tak też do mnie przyszło, że on musiał być taki, żeby… odpowiedni do przeciwnika, w sensie do tego, co właśnie, co u ciebie musiało się skruszyć, żeby dojść do tej miłości, do tego, gdzie jesteś dzisiaj. I wiesz, ja tego doświadczam w życiu po swojemu, prawda, każdy z nas ma swoją ścieżkę i ja myślę, że gdzieś w każdym etapie naszego życia są właśnie te takie momenty, nie, kiedy życie nam daje znać: hej, to może nie tędy albo nie tak, zastanów się, czy to są twoje wartości. Albo, wiesz, te momenty, kiedy mówimy sobie: to ja już będę żył zgodnie z tymi wartościami, nie. I przychodzi tak zwany test i my mówimy: dobra, no to jeszcze ten jeden raz, prawda. I tylko przesuwanie tej granicy, przesuwanie tej granicy, aż w końcu musi runąć mur po prostu, że albo wystarczy nam, jak gdzieś tam cegłówka spadnie, wiesz, trochę gdzieś tam się ukruszy tynku, a niekiedy jesteśmy właśnie tak mocni w tych swoich przekonaniach, które nam nie służą po prostu, że musi runąć mur, żebyśmy się właśnie zorientowali, gdzie jesteśmy i mogli wyznaczyć te wartości, tą ścieżkę, która, no właśnie, no to, gdzie ty jesteś, wiesz, jak podążasz, to dla mnie to jest bar… to jest… to, jak my, ludzie, dobrze by było, żeby każdy z nas w tym miejscu tej prawdziwości, tej miłości był, wtedy myślę, że, wiesz, nie byłoby wojen, nie byłoby niczego i po prostu myślę, że… zresztą że to jest ten kierunek i myślę też, że więcej osób się do tego rodzi. I też ta twoja działalność, twój kurs, to, co robisz, absolutnie się do tego przyczynia i dokładasz tą swoją cegiełkę właśnie do budowania świadomości wśród ludzi, żeby właśnie żyli w prawdziwości i w miłości, Tak że gratuluję też i tej ścieżki, tej przemiany, i tego, czym dzisiaj się zajmujesz, jest to absolutnie bardzo inspirujące.
ŁJ: Dziękuję ci bardzo. Ja tylko powiem, że w dzisiejszym świecie to naprawdę jest bardzo trudne dla nas wszystkich być sobą, dlatego że z każdej strony ktoś nam mówi, jacy mamy być, co mamy robić, co mamy kupić, co mamy na siebie włożyć, co mamy kupić. Więc to naprawdę bywa trudne, od najmłodszych lat mówi nam się jak żyć, co możemy, co nie, rodzina, szkoła, otoczenie, media, a teraz niestety Instagram, Facebook i cała reszta, więc to niestety jest bardzo trudne.
MP: Tak, absolutnie, co nie znaczy, że niemożliwe.
ŁJ: Tak.
MP: I dlatego, kochani, jest w podcaście Łukasz i dlatego o tym rozmawiamy, bo to trzeba przypominać, bo wiadomo, wchodzimy w pęd życia, cele, rachunki, tu rodzina, coś tam i trzeba sobie przypominać. To z tym nie można jechać na wakacje, w tym kontekście, że po prostu no trzeba o to dbać, o tą przestrzeń w sobie. Łukasz, chciałam się ciebie jeszcze zapytać o taką rzecz, o twoją wizję ciebie. Czy ty, jak myślisz o sobie, o swoim życiu, o tym, wiesz, co będzie, co się wydarzy, jak ty sobie wyobrażasz siebie za 5 lat? Czy jest to już dla ciebie jasne, co byś chciał właśnie wytworzyć, gdzie być, jak żeby wyglądała ta twoja rzeczywistość, czego też właśnie możemy tutaj może spodziewać się, nie spodziewać, bardziej w kontekście tego właśnie, co ty chciałbyś dla siebie za te 5 lat.
Gdzie Łukasz Jakóbiak widzi siebie za 5 lat
ŁJ: Ktoś kiedyś powiedział: nie myślisz. A drugi odpowiedział: całe życie nad tym pracowałem, żeby nie myśleć. Ja staram się nie myśleć. Bez względu na to, jak to brzmi, staram się jak najmniej w dzisiejszych czasach myśleć, bo nasz umysł jest bardzo rozpędzony, a staram się ufać i staram się ufać tej sile, która mnie prowadzi, o której mówię w ostatnim materiale wideo, staram się po prostu być. Ale oczywiście chciałbym być, chciałbym odczuwać, chciałbym jeszcze bardziej zbliżyć się do miłości, chciałbym jeszcze bardziej zrozumieć, kim jestem, chciałbym jeszcze bardziej działać tylko w zgodzie z tym, co naprawdę woła, podpowiada mi serce, a nie głowa, która czasami tam chce zawalczyć o swoje, chce lepiej wyglądać, chce mieć więcej pieniędzy, chce mieć lepsze ciało i wiele różnych rzeczy, chce czasem imponować. A ja po prostu chciałbym naprawdę tylko być i to mi się dosyć dobrze udaje już, biorąc pod uwagę to, gdzie byłem, jaki byłem, może tak, ta przepaść jest już dla mnie dosyć duża, ale ja wiem, że jeszcze dużo przede mną, dużo przede mną zrzucania tych… kruszenia tego, czym nie jestem. Natomiast ostatnio z pół roku mieszkałam w Indonezji i to bardzo mi się spodobało. Wróciłem 3 dni temu do Polski i wydaje mi się, że zostanę tutaj 2-3 miesiące i znowu w taką podróż wyruszę, nie wiem, czy do Indonezji. Więc wydaje mi się, że chciałbym mieszkać w ciepłym kraju, w takim pięknym miejscu, w którym mógłbym się spotykać z ludźmi, w takiej przestrzeni, którą ja przygotuję, bo ja uwielbiam przygotowywać przestrzenie. Co mam na myśli? Miejsce jakby ozdobić odpowiednią muzyką, o odpowiedniej godzinie i odpowiednimi słowami doprowadzać do tego, żeby ludzie zauważali, że może być inaczej, że coś tam jest, czego my nie widzimy, że jest na tej ziemi coś tam takiego, czego… no możemy jedynie to poczuć. Więc chciałbym pewnie zrobić takie miejsce, takie na retreat’y, takie na kursy stacjonarne, żebym mógł się spotkać z ludźmi. Więc pewnie będę w miejscu, w którym będę zbliżał ludzi do miłości i sam się będę, sam siebie będę zbliżał do tej miłości, a dodatkowo ludzi. To jest… Czyli tak naprawdę ja to robię. Może trochę na większą skalę, a może… w sensie na większą skalę, żeby więcej ludzi mogło tego doświadczyć. Chcę się uśmiechać, chcę biegać w japonkach, jeździć na skuterze, wygłupiać się i zobaczyć, co mnie spotka.
Kogo Łukasz Jakóbiak zaprosiłby na kolację?
MP: Cudownie, cudownie. No właśnie, po prostu żyć i doświadczać, prawda, to, co dzisiaj tak fantastycznie też tutaj wybrzmiało w trakcie tej naszej rozmowy, i zaufać. To ja ostatnio oglądałam taki właśnie wywiad jeden i z racji tego, że akurat sama jestem młodą mamą, w sensie młodą, bo niedawno, ale jeszcze też młodą, w każdym bądź razie tam było tak pięknie porównane, że w momencie, kiedy dziecko się rozwija, tak, jest jeszcze w brzuszku, to mamy pełne zaufanie, no bo nie mamy jak tam za bardzo skontrolować, prawda, dołożyć mu jeszcze jedzenia, dziecko bierze po prostu tyle, ile jest mu potrzeba, co jest mu potrzeba i się rozwija. No i wtedy przychodzi na świat, a rodzice biorą to dziecko, mówią: okej, dobrze, to my przejmujemy w tej chwili, prawda. I zamiast dalej iść w tym zaufaniu i gdzieś tam właśnie pozwolić na rzeczy, żeby się rozwijały, to bardzo mocno chcemy kontrolować, nie, żeby wszystko było tak, jak chcemy, zgodnie z naszą wizją, jak chcemy, a jak ktoś nie zrobi tak, jak chcemy, no to właśnie od razu te oczekiwania gdzieś tam się nam włączają, a to na pewno nie pomaga w odczuwaniu takiej pełni. Więc też to, o czym dzisiaj żeśmy rozmawiali, bardzo pomogło mi jeszcze właśnie przybliżyć się do tych tematów, do odczuwania spokoju i w ogóle właśnie tutaj też takiego bycia w uważności. Łukasz, chciałam się ciebie zapytać, zawsze zadaję takie pytanie, ono może się wydać trochę przewrotne, natomiast też pomoże mi bardziej poznać jeszcze ciebie. Gdybyś mógł zaprosić na kolację, taką magiczną kolację, 3 dowolne postaci, 3 dowolne osoby, mogą to być również postaci historyczne, osoby, których już nie ma dzisiaj z nami na świecie, kogo byś na taką właśnie magiczną kolację zaprosił i dlaczego?
ŁJ: Niesamowite, co przyszło mi do głowy, zaprosiłbym Whitney Houston, która miała wszystko – niesamowity talent, wygląd, niesamowitą karierę, jeden z najpotężniejszych głosów na świecie, który cały czas nie czuł tego czegoś, ponieważ… i to właśnie pokazuje, że pieniądze, kariera to nie do końca jest to. I zadałbym pytanie… może nie zadałbym pytania, a postarałbym się… nie, zadałbym pytanie: czego szukasz? Czego szukasz i dlaczego, czy narkotyki i wszystko to, co się tam wydarzyło, ma zastąpić to, czego szukasz. Bo to tak jest, to narkotyki są tym, co ma zastąpić to, czego my szukamy, ma zbliżyć nas tak naprawdę do miłości. Bo sądzę, że może mógłbym pomóc jej zbliżyć się do miłości i przestać szukać na zewnątrz. To pierwsza rzecz. Przyszło też do mnie, że chciałbym spotkać się ze mną sprzed jakichś 20 lat, nawet może 30, 25, i powiedzieć: nie martw się, wszystko będzie dobrze, wszystko, co ci się przytrafi w życiu, jest po coś, ukształtuje cię w taki sposób, że w wieku 37 lat będziesz siedział przed laptopem, udzielał wywiadu i będziesz mówił: wow, jestem w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie, wszystko wydarzyło się idealnie, tak jak miało się wydarzyć. To dwie osoby. I chciałbym… i też do mnie to teraz przyszło, i chciałbym zaprosić trzecią osobę, to tę osobę, która w trakcie, gdy wydarzyły się u mnie najtrudniejsze sytuacje, sprzed 4 już lat, z Ellen, była taka osoba, która mogła to zatrzymać, to chciałbym się z nią spotkać, bo ona tego nie zatrzymała, powiedziała, że będziemy pisać. Chciałbym zapytać, chciałbym porozmawiać, znaczy chciałbym tak naprawdę podziękować, że nie przestali pisać, bo gdyby przestali pisać, czyli mnie, nazwijmy to, atakować, chociaż nie wiem, czy to jest odpowiednie słowo, to ja nie wiem, czy ja byłbym w miejscu, w którym jestem, nie wiem, czy ja bym skruszył tyle do skruszenia iluzji, którą się otaczałem. To te 3 osoby.
MP: Wow, bardzo odważne, bardzo odważne, powiem ci, aż normalnie mam… no czuję to w ciele i tak sobie pomyślałam, wow, odważnie. No ale to jest właśnie ta świadomość tego, że to, co doświadczamy, dzieje się dla nas, dzieje się po coś, więc super. I już na zakończenie tej naszej cudownej rozmowy, jaka byłaby finalna rada tutaj dla społeczności Marketing MasterClass? To może być coś, co już dzisiaj wybrzmiało i co po prostu, wiesz, chciałbyś jeszcze raz podsumować, a może jakaś nowa myśl, co uważasz, że jeszcze gdzieś tutaj chciałbyś przekazać właśnie społeczności. Z czym nas zostawiasz?
ŁJ: Z ciszą, wiesz, to jest moja wielka fascynacja – cisza. Cisza, ale nie tylko taka, że nie ma muzyki, taka cisza, w której siadamy, nie ciągnie nas do tego, żeby wziąć telefon i zerknąć, nie ciągnie nas, żeby coś zrobić, taka cisza, gdzie się uspokajamy, taka cisza, w której opadają powoli myśl, taka cisza, w której zaczynamy zauważać siebie, to, kim jesteśmy, taka cisza, w której możemy zadać sobie pytanie: kim jestem, dokąd zmierzam. I ta odpowiedź wtedy może być bliższa nas samych, bo kiedy pędzimy, wiesz, jak to jest. Dlatego też cisza jest pierwszą, nie wiem, czy mogę powiedzieć lekcją, ale lekcją na moim kursie, cisza, która jest bramą do wolności, cisza, która jest bramą do miłości, cisza jest bramą do tego, żeby zobaczyć to, jak jest przepiękny świat. Mówiąc cisza, mam tu też na myśli wyciszanie naszych schematów, rozprawianie się z nimi i nagle… nie nagle, to jest proces, zaczynasz doświadczać, że świat jest przepiękny, że to od ciebie zależy, jak widzisz świat. Świat jest neutralny, wszystko, co się dzieje, jest neutralne, ale to, jak ty postrzegasz świat, to, na czym ty się skupiasz, jest kluczowe do tego, żeby być zadowolonym, żeby patrzeć na świat i widzieć go w kolorach, a nie w czerni. Więc zaproponowałbym parę minut dziennie, ale naprawdę sobie usiąść samemu ze sobą, w szczerości, w ciszy, poprzez oddechy, poprzez nawet muzykę w tle uspakajającą, świece i zadaj sobie najważniejsze pytanie: kim jestem i dokąd zmierzam. To są pytania, na które odpowiedź jest niesamowicie uwalniająca.
MP: Świetnie. Kochani, naszym gościem dzisiaj był Łukasz Jakóbiak. Dziękuję bardzo serdecznie za cudowną rozmowę, za cudowne spotkanie.
ŁJ: Dziękuję.
MP: Tak jak powiedziałam, kochani, wszystkie linki prowadzące do Łukasza w mediach społecznościowych znajdziecie w notatce do tego podcastu, również bezpośrednio do kursu Łukasza, serdecznie was, kochani, tam wysyłam, polecam „Święty spokój”, wszystko, wszystko tam znajdziecie. Łukasz, dziękuję ci przeserdecznie, że mogliśmy się dzisiaj spotkać, przekazać tą energię społeczności Marketing MasterClass, tak żeby mogli też się trochę tutaj w tym rozgościć, rozsmakować i przejść dalej, prawda. I każdy musi wziąć w pewnym momencie tą odpowiedzialność w swoje ręce i zadecydować: okej, to ja chcę teraz trochę tego spokoju więcej u siebie w życiu, żeby móc cieszyć się tymi cudownymi chwilami, które przecież są dookoła nas.
ŁJ: Bardzo, bardzo ci dziękuję za rozmowę, za przepiękne pytania. Dziękuję społeczności, która nadal ogląda, mam nadzieję, i zainteresowanych zapraszamy, bo ten spokój zaczyna się już 7 czerwca. To zawsze jest przepiękna przestrzeń, na którą ja bardzo długo czekam, mówię tu o kursie, więc bardzo, bardzo, bardzo, bardzo dziękuję.
MP: Dziękuję również, wszystkiego dobrego i do zobaczenia u Łukasza na kursie.
ŁJ: Dziękuję bardzo.
MP: Dzięki za spędzenie z nami czasu, zapraszam cię do bezpłatnego pobrania pierwszego rozdziału mojej książki „Jedna kampania do wolności. Jak stworzyć produkt online, pozyskać klientów i żyć na własnych warunkach”, zrobisz to na stronie jednakampania.pl/rozdział. Jeśli jesteś zdecydowany na rozwój swojego biznesu o produkty online i chcesz skrócić sobie drogę, to rekomenduję od razu zakupić książkę na jednakampania.pl. Wszystkie linki znajdziesz w opisie tego odcinka. A i jeszcze jedno, zapraszam też na moją personalną stronę internetową magdalenap.com, na której znajdziesz informacje o najnowszych odcinkach podcastu Marketing MasterClass oraz inne bezpłatne materiały potrzebne każdemu przedsiębiorcy do budowy stabilnego biznesu online. Do usłyszenia.